prosto: uważamy, że trzeba nawiązać tu, z powstania, współpracę z Lublinem, z PKWN-em, z Komitetem Wyzwolenia Narodowego... Dochodzili już do niewielkiego placyku, na którym wzdłuż muru tkwiła<br>nieruchoma kolejka ludzi z naczyniami po wodę. Bliski wybuch rzucił ich na ziemię. Nogi biegnących ludzi, jakieś toczące się po gruzach wiadra, krzyk... - Zdrowo stuknął. - Olo otrzepywał spodnie patrząc na placyk. Kilka ciał leżało nieruchomo. Podniósł swoje wiadro i powoli cofnął się do bramy, ku nim, ciągnąc nogę za sobą. Gdzieś od przeciwległej strony nadbiegły sanitariuszki z noszami. W tym momencie granatnik stuknął powtórnie.<br>- Wracamy! - Olo obejrzał się na Bogorię. Ale on, wysoki