Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
prosto: uważamy, że trzeba nawiązać tu, z powstania, współpracę z Lublinem, z PKWN-em, z Komitetem Wyzwolenia Narodowego... Dochodzili już do niewielkiego placyku, na którym wzdłuż muru tkwiła
nieruchoma kolejka ludzi z naczyniami po wodę. Bliski wybuch rzucił ich na ziemię. Nogi biegnących ludzi, jakieś toczące się po gruzach wiadra, krzyk... - Zdrowo stuknął. - Olo otrzepywał spodnie patrząc na placyk. Kilka ciał leżało nieruchomo. Podniósł swoje wiadro i powoli cofnął się do bramy, ku nim, ciągnąc nogę za sobą. Gdzieś od przeciwległej strony nadbiegły sanitariuszki z noszami. W tym momencie granatnik stuknął powtórnie.
- Wracamy! - Olo obejrzał się na Bogorię. Ale on, wysoki
prosto: uważamy, że trzeba nawiązać tu, z powstania, współpracę z Lublinem, z PKWN-em, z Komitetem Wyzwolenia Narodowego... Dochodzili już do niewielkiego placyku, na którym wzdłuż muru tkwiła<br>nieruchoma kolejka ludzi z naczyniami po wodę. Bliski wybuch rzucił ich na ziemię. Nogi biegnących ludzi, jakieś toczące się po gruzach wiadra, krzyk... - Zdrowo stuknął. - Olo otrzepywał spodnie patrząc na placyk. Kilka ciał leżało nieruchomo. Podniósł swoje wiadro i powoli cofnął się do bramy, ku nim, ciągnąc nogę za sobą. Gdzieś od przeciwległej strony nadbiegły sanitariuszki z noszami. W tym momencie granatnik stuknął powtórnie.<br>- Wracamy! - Olo obejrzał się na Bogorię. Ale on, wysoki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego