Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
i pederastów... Drażnili go również rudowłosi, zbyt niscy i zbyt wysocy, i wszyscy przekraczający jakiekolwiek normy wizualne lub obyczajowe. I ta właśnie nienawiść była ideą jego życia, a właściwie celem, dla którego warto było żyć.
Pewnej nocy, kiedy wyszłaś z "Adrii" w jego towarzystwie i już wsiadałaś do samochodu, usłyszałaś krzyk. Jakiś człowiek w czarnym płaszczu szybko przemykał pod murem... Kilkadziesiąt metrów za nim biegł zdyszany policjant.
- Stój! Stój! - wymachiwał pistoletem.
Tamten kulał. S. odwrócił się, powoli wyciągnął pistolet i strzelił uciekającemu prosto w nogi. Nieznajomy zachwiał się, obrócił i upadł na twarz, bokiem do muru. Czyżby nie chciał, żeby S
i pederastów... Drażnili go również rudowłosi, zbyt niscy i zbyt wysocy, i wszyscy przekraczający jakiekolwiek normy wizualne lub obyczajowe. I ta właśnie nienawiść była ideą jego życia, a właściwie celem, dla którego warto było żyć.<br>Pewnej nocy, kiedy wyszłaś z "Adrii" w jego towarzystwie i już wsiadałaś do samochodu, usłyszałaś krzyk. Jakiś człowiek w czarnym płaszczu szybko przemykał pod murem... Kilkadziesiąt metrów za nim biegł zdyszany policjant.<br>- Stój! Stój! - wymachiwał pistoletem.<br>Tamten kulał. S. odwrócił się, powoli wyciągnął pistolet i strzelił uciekającemu prosto w nogi. Nieznajomy zachwiał się, obrócił i upadł na twarz, bokiem do muru. Czyżby nie chciał, żeby S
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego