na pani prowadzącej i jakoś przyciągnąć ją do siebie.<br>Do głowy przychodziły mi różne pomysły. Ponieważ z dotychczasowych wypowiedzi przedmówców nie wydedukowałem, o czym jest program, doszedłem do wniosku, że wszystko jedno, który z licznych moich talentów zaprezentuję. Mógłbym na przykład zaśpiewać. Nie zaśpiewałem jednak, bo los mi sprzyjał. Młodzi krzykacze uspokoili się na tyle, że wystarczyło głośne chrząknięcie, bym zdołał zwrócić na siebie uwagę prowadzącej. W duchu podziękowałem też najlepszej z żon, że zasugerowała mi czerwony sweter - bardzo korzystnie odbijałem od tła. Niestety, gdy prowadząca już szła z mikrofonem, a ja witałem się z gąską, profesor, który siedział przede mną