Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
w końcu zapadł w sen pełen chrzęstu i łomotu żelaza.
Z głębi nocy wywołał go Jurkin. Stał w dziwnym przebraniu - żołnierz, niepodobny
do żadnego z tych, jakich się widuje, w szarym czy też w szaroniebieskim płaszczu,
oparty na karabinie. Patrzył wprost w oczy Teofila i tym spojrzeniem wołał go
jak krzykiem O parę kroków za Jurkinem, na drzewcu wbitym w ziemię, wisiał sztandar
amarantowy z białym orłem pośrodku. Powietrze drżało od nieustannego huku.
Ze świtu, który płonął w oknie wagonu, z łoskotu pociągu, który echem odbijał
się w górach, z chłodu alpejskiej nocy - niepojęte siły drzemiące w- człowieku
stworzyłyˇ wyroczne widziadło
w końcu zapadł w sen pełen chrzęstu i łomotu żelaza.<br> Z głębi nocy wywołał go Jurkin. Stał w dziwnym przebraniu - żołnierz, niepodobny <br>do żadnego z tych, jakich się widuje, w szarym czy też w szaroniebieskim płaszczu, <br>oparty na karabinie. Patrzył wprost w oczy Teofila i tym spojrzeniem wołał go <br>jak krzykiem O parę kroków za Jurkinem, na drzewcu wbitym w ziemię, wisiał sztandar <br>amarantowy z białym orłem pośrodku. Powietrze drżało od nieustannego huku.<br> Ze świtu, który płonął w oknie wagonu, z łoskotu pociągu, który echem odbijał <br>się w górach, z chłodu alpejskiej nocy - niepojęte siły drzemiące w- człowieku <br>stworzyłyˇ wyroczne widziadło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego