oczko? A czepia się, <br>że był napad na bank. Było na co! - Łóżko <br>pod Listonoszową cielesną żylastą powłoką <br>zaskrzypiało pogardliwie. - Marne, śmierdzące grosze. <br>Ja takie...<br>- To czego się do nich przyszywasz? Twoje czyściejsze? <br>Że nie powiem jakie i inaczej, skoro nosisz cały majdan <br>ze sobą, wiesz gdzie. Grosze! - zdenerwował się <br>krzykliwie aksamitny zwykle Kaziu. - "Ziarnko do ziarnka", <br>nie wiesz czasem, kto gada tak sto czterdzieści osiem razy na <br>dzień?<br>- Cicho, do cholery! - podniósł głos Pinokio. - Paluch, <br>gadaj, jak było. Dokładnie. Przyjaciel chce wiedzieć.<br>Ale Paluch nie wiedział, jak było. A już na pewno niedokładnie. <br>Wziął. Podpisał. Włożył do kieszeni... nie, <br>za