Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
pomógł mi dostać się na łódkę, bom się zadyszał. Za to do wioseł nie kwapił się. Zasiedliśmy do nich ja z Włoszką. W parę minut dobiliśmy do brzegu. A przy samochodzie narada, gdzie teraz jechać z kolei. O tym, żeby zostać w Fiumicino na wieczór, Wieśniewicz nie chciał słyszeć, że - krzykliwie i nieefektownie.
- Inna rzecz kąpiel - powiedział. - Lubię tę płażę, bo kiedy się nie ma na to ochoty, nie spotyka się znajomych, ale kolację możemy zjeść wszędzie.
-Na kolację jeszcze za wcześnie - w crąciła się kuzynka Sandry.
-To waliny na Monte Cavo. Jest tam pyszna restauracja! Był , pan tam kiedy?
przypomniałem
pomógł mi dostać się na łódkę, bom się zadyszał. Za to do &lt;page nr=204&gt; wioseł nie kwapił się. Zasiedliśmy do nich ja z Włoszką. W parę minut dobiliśmy do brzegu. A przy samochodzie narada, gdzie teraz jechać z kolei. O tym, żeby zostać w Fiumicino na wieczór, Wieśniewicz nie chciał słyszeć, że - krzykliwie i nieefektownie.<br>- Inna rzecz kąpiel - powiedział. - Lubię tę płażę, bo kiedy się nie ma na to ochoty, nie spotyka się znajomych, ale kolację możemy zjeść wszędzie.<br>-Na kolację jeszcze za wcześnie - w crąciła się kuzynka Sandry.<br>-To waliny na Monte Cavo. Jest tam pyszna restauracja! Był , pan tam kiedy?<br>przypomniałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego