Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
A, taka jedna.
- Nie chce ciebie?
- Mh.
- Taka ich natura drańska. Pewnie z innym chodzi? Drogą od Młyna wracał do domu Pluska na swoim wozie. Koń ciężko miesił kopytami sypki jak popiół piasek, furman kiwał się miarowo do przodu, pogrążony w modlitwie albo w niewesołych rozmyślaniach.
- To nieprawda! Wszystko nieprawda! - krzyknął naraz Polek.
- Właśnie pójdę sobie do niej. Już idę. Zgramolił się niezbyt zręcznie z ziemi i stanął chwiejąc się nad panem Stasiem. Emerytowany nożownik wyjął machorkę oraz bibułkę, jął z namysłem skręcać bankrutkę.
- Idź, idź. To nie zaszkodzi ani pomoże.
- Oni wszyscy kłamią, łżą, chamy, ja wiem najlepiej. I okręciwszy
A, taka jedna.<br>- Nie chce ciebie?<br>- Mh.<br>- Taka ich natura drańska. Pewnie z innym chodzi? Drogą od Młyna wracał do domu Pluska na swoim wozie. Koń ciężko miesił kopytami sypki jak popiół piasek, furman kiwał się miarowo do przodu, pogrążony w modlitwie albo w niewesołych rozmyślaniach.<br>- To nieprawda! Wszystko nieprawda! - krzyknął naraz Polek. <br>- Właśnie pójdę sobie do niej. Już idę. Zgramolił się niezbyt zręcznie z ziemi i stanął chwiejąc się nad panem Stasiem. Emerytowany nożownik wyjął machorkę oraz bibułkę, jął z namysłem skręcać bankrutkę.<br>- Idź, idź. To nie zaszkodzi ani pomoże.<br>- Oni wszyscy kłamią, łżą, chamy, ja wiem najlepiej. I okręciwszy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego