Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
ciało, bezbronne w swej nagości, na moich oczach stało się rzeczą. Pożeracz Chmur był blady jak jesienny księżyc. Coraz bledszy. Zorientowałem się, że tak samo bledną jego włosy, brwi, rzęsy... Tracił barwę, niczym obrazek zbyt długo pozostawiony na słońcu. Jego rysy były coraz mniej wyraziste. Ciało leżące przede mną traciło kształt jak figura ulepiona z miękkiego ciasta. W końcu stało się tylko nieforemną bryłą.
Cofnąłem się. Ziemia leciutko drgała pod stopami. Powietrze pachniało jak po burzy. Pierwotna materia rosła, wysuwając niby-łapy. Zagarniała grunt dookoła, wchłaniała go niczym łakoma, ślepa bestia. Proces trwał. Materia formowała się. Wpierw nabrała ciężkich, niezgrabnych konturów
ciało, bezbronne w swej nagości, na moich oczach stało się rzeczą. Pożeracz Chmur był blady jak jesienny księżyc. Coraz bledszy. Zorientowałem się, że tak samo bledną jego włosy, brwi, rzęsy... Tracił barwę, niczym obrazek zbyt długo pozostawiony na słońcu. Jego rysy były coraz mniej wyraziste. Ciało leżące przede mną traciło kształt jak figura ulepiona z miękkiego ciasta. W końcu stało się tylko nieforemną bryłą.<br>Cofnąłem się. Ziemia leciutko drgała pod stopami. Powietrze pachniało jak po burzy. Pierwotna materia rosła, wysuwając niby-łapy. Zagarniała grunt dookoła, wchłaniała go niczym łakoma, ślepa bestia. Proces trwał. Materia formowała się. Wpierw nabrała ciężkich, niezgrabnych konturów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego