Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
skłonili się i poszli w stronę Góry Zamkowej.

Groszek co chwila spoglądał na zegarek - i nie ma co ukrywać:
podwinął rękaw koszuli, by każdy mógł dostrzec, co on mianowicie nosi
na przegubie lewej ręki.

W końcu powiedział:

- Ten Rudy to jest w gruncie rzeczy wielki człowiek.

- Pławdopodobnie - odrzekła sucho Ika, która była zdania,
że równie dobrze ona mogła zaopiekować się zegarkiem.

Oboje jednak od razu o nim zapomnieli, gdy tylko znaleźli się na
stromej, leśnej ścieżce, którą skrótem można było wyjść niemal prosto
na ruiny zamku zbudowanego przez Kazimierza Wielkiego.

Było tu cicho, tajemniczo, dziwnie.

Umilkli więc. Szli bez szelestu - oczarowani. To
skłonili się i poszli w stronę Góry Zamkowej.<br><br>Groszek co chwila spoglądał na zegarek - i nie ma co ukrywać: <br>podwinął rękaw koszuli, by każdy mógł dostrzec, co on mianowicie nosi <br>na przegubie lewej ręki.<br><br>W końcu powiedział:<br><br>- Ten Rudy to jest w gruncie rzeczy wielki człowiek.<br><br>- &lt;orig reg="prawdopodobnie"&gt;Pławdopodobnie&lt;/&gt; - odrzekła sucho Ika, która była zdania, <br>że równie dobrze ona mogła zaopiekować się zegarkiem.<br><br>Oboje jednak od razu o nim zapomnieli, gdy tylko znaleźli się na <br>stromej, leśnej ścieżce, którą skrótem można było wyjść niemal prosto <br>na ruiny zamku zbudowanego przez Kazimierza Wielkiego.<br><br>Było tu cicho, tajemniczo, dziwnie.<br><br>Umilkli więc. Szli bez szelestu - oczarowani. To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego