w Polsce? Siedzieli na swoich wypchanych fotografiami walizkach, a co dalej, nikt nie wiedział ani nie umiał sobie wyobrazić.<br><br>W Warszawie skład utknął na bocznicy Dworca Wileńskiego. Pootwierali drzwi, ale nie wychodzili. Po godzinie przyszli urzędnicy, którzy starannie spisali, kto jest kto, a potem poprowadzili wszystkich za kolejowe magazyny do kuchni polowej.<br><br>Szli długim szeregiem i mimowolnie, młodzi i starzy, zaczęli łączyć się w pary. Idąc tak, przypominali szkolną wycieczkę krajoznawczą, poszukującą rzadkich minerałów albo ślimaka winniczka. I nawet gdzieś z tyłu samotny bas zaintonował:<br><br><br> Wędrowali szewcy przez zielony las. Nie mieli pieniędzy, ale mieli czas. Wędrowali, <orig>rypcium, pypcium</>, i śpiewali, <orig>rypcium