świetle tych słów interpretuję jeden z najpiękniejszych momentów, które przeżyłem w zeszłym roku. Było to w Rzymie, gdy po rozmowie z Ojcem Świętym pojechaliśmy na górę, na dachy Watykanu, które zarazem są małymi ogrodami. I tam, a był to czerwiec, odprawiliśmy wraz z księdzem Dziwiszem i siostrami, które pracują w kuchni, nabożeństwo czerwcowe. I kiedy razem, na dachu świata, śpiewaliśmy Litanię do Najświętszego Serca Jezusowego, odprawiając to bardzo polskie, rzec można, bardzo wiejskie nabożeństwo, to spoglądając na otaczające nas tysiące lat historii Zachodu, odczuwałem pełną harmonię, wspaniałe przenikanie się kultur, dopełnianie się ich w jednym powszechnym Kościele.<br> Mówimy głównie o tym