Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Rysio sprowadzał już na dół, w kierunku pól, płaczącą ostrożnie Wisię. Szlochała tak jakoś ładnie i z takim smutkiem szukała w teczce chusteczki, że Polkowi ścisnęło się raptem serce.
Cały las pachniał wiosennym deszczem. Wielkie stateczne świerki zamiatały i tak już schludną powałę nieba. Gdzieś w gęstwie czerwonych suchych gałęzi kuł pracowicie dzięcioł.
- Siadaj - rzekł Kękuś, sadowiąc się na pniu spryskanym mchem.
Przyjrzał się uważnie Polkowi spode łba.
- Powiedz ty mi z łaski swojej, dlaczego to przychodzi mi się z tobą brać za łby, co?
Krywko milczał, słuchając nierównego bicia serca.
- Ty, Krywko, ambicje masz nie na swój stan. Próbujesz równać
Rysio sprowadzał już na dół, w kierunku pól, płaczącą ostrożnie Wisię. Szlochała tak jakoś ładnie i z takim smutkiem szukała w teczce chusteczki, że Polkowi ścisnęło się raptem serce.<br>Cały las pachniał wiosennym deszczem. Wielkie stateczne świerki zamiatały i tak już schludną powałę nieba. Gdzieś w gęstwie czerwonych suchych gałęzi kuł pracowicie dzięcioł.<br>- Siadaj - rzekł Kękuś, sadowiąc się na pniu spryskanym mchem.<br>Przyjrzał się uważnie Polkowi spode łba.<br>- Powiedz ty mi z łaski swojej, dlaczego to przychodzi mi się z tobą brać za łby, co?<br>Krywko milczał, słuchając nierównego bicia serca.<br>- Ty, Krywko, ambicje masz nie na swój stan. Próbujesz równać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego