Wellingtonów, wszystkie Borodina i Waterloo, wszystko, wszystko, w szalonym pośpiechu, bo zdjęła go trwoga, że kula eksploduje i wypali mu oczy zjadliwym chlustem światła.<br>Wielki Napoleon był małym zawistnikiem.<br>Zanim uciekł z tą myślą, gdzie pieprz rośnie, zdążył zasłonić ręką oczy, jednak żrące światło nie chlusnęło mu na twarz, bo kula nie wybuchła, a gdy odważył się spojrzeć przez palce i ostrożnie zapuścił żurawia, zobaczył, że kula trwa w swojej wyniosłej okrągłości, tylko jakby nieco bardziej zsiniała.<br>Widocznie potrafiła wznieść się ponad impertynencje motłochu.<br>Zresztą - co go zapewne uratowało - nie była wyłączną własnością cesarza Francuzów, nosiła również inne znaki, coś na