Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
że ręce ułożone do kosy nie popuszczą jej dalej niż na pokos.

Chodzi sobie jako pies na rzemieniu i ani o piędź, o szczyptę nie odskoczy od ręki.
Nie spłoszy jej słońce świecące prosto w oczy, nie ulęknie się ona skaczącego w zboża szaraka, kuropatwy śmigającej z pogwizdem jak armatnia kula, dzikiej świni pochrząkującej i kwiczącej, jakby z ciebie proboszcz jakimś cudem najtajniejsze z najtajniejszych przewiny wywlekał.
Kapelusz.
Filcowy kapelusz, wyświechtany od dłoni utytłanych w glinie, w żywicy przy szczepieniu drzewek, w miodzie przy wycinaniu z ula plastrów, w śluzowatym łożysku przy przyjmowaniu na podołek nowo narodzonych zwierząt.
Z bruzdą idącą
że ręce ułożone do kosy nie popuszczą jej dalej niż na pokos.<br> &lt;page nr=15&gt;<br> Chodzi sobie jako pies na rzemieniu i ani o piędź, o szczyptę nie odskoczy od ręki.<br> Nie spłoszy jej słońce świecące prosto w oczy, nie ulęknie się ona skaczącego w zboża szaraka, kuropatwy śmigającej z pogwizdem jak armatnia kula, dzikiej świni pochrząkującej i kwiczącej, jakby z ciebie proboszcz jakimś cudem najtajniejsze z najtajniejszych przewiny wywlekał.<br> Kapelusz.<br> Filcowy kapelusz, wyświechtany od dłoni utytłanych w glinie, w żywicy przy szczepieniu drzewek, w miodzie przy wycinaniu z ula plastrów, w śluzowatym łożysku przy przyjmowaniu na podołek nowo narodzonych zwierząt.<br> Z bruzdą idącą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego