chyba stracił swą kusicielską moc i pokłady samolotów zaludniają jakieś kaszany i balerony. <br>Nachylam się do zgrabniutkiego ucha Małgoni, a akurat lewe ma szczególnie wzruszające, bo lekko jakby nadgryzione: takie malutkie, milimetrowe niedociągnięcie Stwórcy. I szepczę:<br>- Gocha, zaraz zaczynamy, tylko muszę się coli napić - zaśmiewam się i prycham, a ona kuli się i gwałtownie odsuwa ode mnie twarz.<br>- Weź, koleś, nie dmuchaj mi w ucho.<br>A ja, nie mogąc się powstrzymać od śmiechu, ścigam jej ucho i dalej szepczę: <br>- Niby coś ci wpadło w oko. Masz jednorazówę do nosa? <br>- Mam. <br>- Daj. <br>Schyla się, żeby wyciągnąć chusteczkę z kieszeni w oparciu fotela