traw, okruchy na amen zmiażdżonych kamyków, doszczętnie zmatowiałe ziarna piachu, biedronka, na której los postawił ostatnią kropkę - wszystkie te odpady niegdysiejszej żywotności zaschły w kamień. Kula jest twarda, ale nie wolno się poddawać. Trzeba palcem wywiercić w skorupie dziurę i brnąć do środka, do centrum, aż wreszcie palec dotknie sedna kuli, wciąż wilgotnej, nieusuwalnie wilgotnej istoty rzeczy. Możliwe, że z ciemności i ciepła narodził się już tam biały robak. Nie do zabicia i nie do wypłoszenia. <br><br><tit1>Robak nieusuwalny.</><br>Być może mówienie o łajnie, gdy się o <name type="tit">"Maracie/Sadzie"</> mówić chce, jest nie na miejscu, ale może być i tak, że bardzo