Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 06.28
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
przyszło kilkaset osób: sąsiedzi, przyjaciele, znajomi i ci, którzy uważali go za kogoś bliskiego.
- Jak przychodziła po niego SB, to uciekał przez okno, do parku i dalej tędy na Mierosławskiego - pan Szczepan ruchem ręki pokazuje drogę ucieczki Jacka kilku znajomym, którzy przysiedli na ławce. Bogdan Tomaszewski, emeryt, poruszający się o kuli, był sąsiadem Kuronia.
- Nigdy nie wywyższał się, był wyczulony na ludzką biedę i bardzo bezpośredni. Gdy na placu Wilsona, no wie pani, tacy bez pracy, zaczepiali go i mówili mu: Jacek, poratuj, to dawał im 10 - 20 złotych, dodając tylko, by zamiast na wódkę wydali to na jedzenie.
- Jak Kuroń
przyszło kilkaset osób: sąsiedzi, przyjaciele, znajomi i ci, którzy uważali go za kogoś bliskiego.<br>&lt;q&gt;- Jak przychodziła po niego &lt;name type="org"&gt;SB&lt;/&gt;, to uciekał przez okno, do parku i dalej tędy na &lt;name type="place"&gt;Mierosławskiego&lt;/&gt;&lt;/&gt; - pan &lt;name type="person"&gt;Szczepan&lt;/&gt; ruchem ręki pokazuje drogę ucieczki &lt;name type="person"&gt;Jacka&lt;/&gt; kilku znajomym, którzy przysiedli na ławce. &lt;name type="person"&gt;Bogdan Tomaszewski&lt;/&gt;, emeryt, poruszający się o kuli, był sąsiadem &lt;name type="person"&gt;Kuronia&lt;/&gt;.<br>&lt;q&gt;- Nigdy nie wywyższał się, był wyczulony na ludzką biedę i bardzo bezpośredni. Gdy na &lt;name type="place"&gt;placu Wilsona&lt;/&gt;, no wie pani, tacy bez pracy, zaczepiali go i mówili mu: &lt;name type="person"&gt;Jacek&lt;/&gt;, poratuj, to dawał im 10 - 20 złotych, dodając tylko, by zamiast na wódkę wydali to na jedzenie.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Jak &lt;name type="person"&gt;Kuroń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego