spokojnym tonem, jak gdyby nic się nie stało.<br>Ale pantera, zamiast odwrócić się w stronę zydli, szarpnęła ciałem kobiety gdzieś w okolicy łopatki, jakby szantażowała tresera, mówiąc: "Nie rusz, to moje!"<br>Lwy poruszyły się niespokojnie na taboretach, Brutus przestąpił z nogi na nogę, a Helga wydała długi, głęboki pomruk.<br>Zza kulis wyszli dwaj pomocnicy z gaśnicą, ale <orig>dompter</> wstrzymał ich ruchem ręki, bo akurat w tej chwili kobieta poruszyła się, a wtedy Sylwia parsknęła gniewnie i uderzyła swoją panią w okolice krzyża, zdzierając kostium pazurami. Na piasek spadły lśniące cekiny, a z obnażonego pośladka czerwonymi bruzdami popłynęła krew. Ktoś z górnych