Typ tekstu: Książka
Autor: Miciński Bolesław
Tytuł: Podróże do piekieł
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1937
bluszcz
wspinał się po ceglanych ścianach i w ciemnej
zieleni, stłumione rozrostem bluszczu, krwawiły się schnące
róże. Na grządkach dojrzewały dynie, dalie szamotały się
w spalonej trawie wydzierając z ziemi pękate korzenie
i słoneczniki przewieszały ciężkie głowy przez sztachety.
W okrągłych tarczach odsłoniły się już kręgi dojrzałych
ziaren i złoty kurz sypał się pomiędzy cienie sztachet
skrzyżowane pod nogami przechodnia. Na drżących nogach szedł po
kracie z czerni i złota, znudzony i smutny.
"Piękne to bardzo... i zieleń i kwiaty, ale zawsze to samo...
to samo..." W oczekiwaniu wielkiej przemiany zbrzydził
sobie niezmienną kolej przyrody. "To samo... zawsze to
samo" - powtórzył
bluszcz<br>wspinał się po ceglanych ścianach i w ciemnej<br>zieleni, stłumione rozrostem bluszczu, krwawiły się schnące<br>róże. Na grządkach dojrzewały dynie, dalie szamotały się<br>w spalonej trawie wydzierając z ziemi pękate korzenie<br>i słoneczniki przewieszały ciężkie głowy przez sztachety.<br>W okrągłych tarczach odsłoniły się już kręgi dojrzałych<br>ziaren i złoty kurz sypał się pomiędzy cienie sztachet<br>skrzyżowane pod nogami przechodnia. Na drżących nogach szedł po<br>kracie z czerni i złota, znudzony i smutny.<br>"Piękne to bardzo... i zieleń i kwiaty, ale zawsze to samo...<br>to samo..." W oczekiwaniu wielkiej przemiany zbrzydził<br>sobie niezmienną kolej przyrody. "To samo... zawsze to<br>samo" - powtórzył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego