Bronisławy, trochę surowej, lecz jakże utalentowanej w swoim kuchennym zakresie. Wzdychał ciężko, gdy jakiś przedmiot obcy przypominał mu kształtem lub kolorem ukochaną poduszkę pod piecem. <br>Nie mógł pojąć, jaka to konieczność wroga zmusza ludzi, te istoty wspaniałe i dziwne, do zamienienia ciszy i spokoju własnego mieszkania na skwar, hałas i kurz szerokiego gościńca. <br>Co nocy inne łóżko! Co dnia inna miska z jadłem, i to nieraz z jakim jadłem, pożal się Boże! <br>Bobek był pieskiem delikatnym i pełnym niepospolitych zalet. Subtelność i wrażliwość jego graniczyły z przeczuleniem. Więc już Bobek nie czuł potrzeby szerokich przestrzeni, nie rozumiał rozkoszy wolnego pędu, nie