na wojenne odszkodowanie!"<br>I bliźniaki poszły, można powiedzieć, z torbą. Jeden miał tam jeszcze parę deka tego złota, co w zębach uniósł, ale czy się tym podzielili, dokładnie nie wiem...<br>Słońce przechyliło się już na wysoki mur Wesołego Miasteczka. Zaleciało śmietnikami, które jak maciejkę czuć najmocniej o zachodzie. Gorejący czerwienią kurz, wzbity przez dzieciaki, opadał z wolna. Uciszała się wrzawa, wyraźniej słyszało się teraz czyjeś w boleściach charczenie i Korbala mówiącego wciąż o Celulozie. Jak ją kupił - "za śmieszne pieniądze, za marki kupił!" - papiernik jeden z Pabianic, Senger, ale żadnego dochodu nie miał z nowego interesu...<br>- Gryzł się tym, gryzł i