Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
prawie zupełnie ciemno, tylko mizerny krążek światła tańczył na suficie. W kącie stał przylepiony do kaflowego pieca mały, żelazny piecyk i mżył ogniem. Matka podrzuciła wiórów. W piecyku zadudniło, rura łącząca go z wielkim piecem na chwilę stała się czerwona, zapłonęły na jej powierzchni maleńkie ogniki, to spalał się drzewny kurz. Ojciec wyciągał dłonie i ogrzewał je, wydawało się, że goni gestem rąk umykające ciepło.
- Konstanty ma świętą rację - powiedziała matka rozdzielając herbatę o smaku rumowym marki "Karoma". Rozpuszczając się syknęły na powierzchni wrzątku pastylki sacharyny.
- Bo ja, mój drogi, zamknąłem drzwi... Zwyczajnie, oni nie istnieją dla mnie. Dawno już przestali
prawie zupełnie ciemno, tylko mizerny krążek światła tańczył na suficie. W kącie stał przylepiony do kaflowego pieca mały, żelazny piecyk i mżył ogniem. Matka podrzuciła wiórów. W piecyku zadudniło, rura łącząca go z wielkim piecem na chwilę stała się czerwona, zapłonęły na jej powierzchni maleńkie ogniki, to spalał się drzewny kurz. Ojciec wyciągał dłonie i ogrzewał je, wydawało się, że goni gestem rąk umykające ciepło.<br>- Konstanty ma świętą rację - powiedziała matka rozdzielając herbatę o smaku rumowym marki "Karoma". Rozpuszczając się syknęły na powierzchni wrzątku pastylki sacharyny.<br>- Bo ja, mój drogi, zamknąłem drzwi... Zwyczajnie, oni nie istnieją dla mnie. Dawno już przestali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego