bije,<br> Podstawiaj do bicia szyję!"<br><br>Wyrwidąb zaśmiał się z cicha:<br>"A cóż to za stwór, u licha,<br>Który do ucha mi prycha?!"<br><br> Wstał z ławy, niedbałym ruchem<br> Dwa palce uniósł nad zuchem<br> I schował go za pazuchę.<br><br>"Ja ci się zaraz przysłużę!<br>W kurniku cię, Psipazurze,<br>Dam na kolację pstrej kurze!"<br><br> Pobiegł poprzez ścierniska,<br> Bo droga była niebliska,<br> A jeńca ręką przyciskał.<br><br>Gdy biegł przez most na Zarzecze,<br>Zawołał nagle: "Człowiecze!<br>Ratunku! Pali mnie! Piecze!<br><br> Co robisz, ty pchło, ty mucho?!<br> Daj spokój, bo będzie krucho!<br> Wszak ogień mam za pazuchą!<br><br>Ach, nie wierz moim przechwałkom,<br>Już puszczę cię, bo zapałką