Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
pan Andrzej. On jest świnia, próbuje mnie przyłapać, całować. Taka gnida. Niech lepiej swojej Krysi pilnuje i łapy trzyma przy sobie, bo oberwie. Wie pani, Janusz... Janusz to był mój narzeczony - dodała prawie szeptem.
- Musi ci być bardzo ciężko - powiedziała Marta i położyła rękę na ramieniu Marysi.
Dziewczyna przerwała ścieranie kurzy, popatrzyła na rozmówczynię ciemnymi, prześlicznymi oczami, które przypominały dwa kasztany w otoczce pierzastych rzęs.
- Ja już tyle widziałam i przeszłam, proszę pani. Ludzie są, a potem ich nie ma. Trzeba żyć.
- Ile ty masz lat, Marysiu?
- Osiemnaście. Ale jestem już bardzo stara. Nawet pani nie przypuszcza, jak bardzo. No, trzeba
pan Andrzej. On jest świnia, próbuje mnie przyłapać, całować. Taka gnida. Niech lepiej swojej Krysi pilnuje i łapy trzyma przy sobie, bo oberwie. Wie pani, Janusz... Janusz to był mój narzeczony - dodała prawie szeptem.<br> - Musi ci być bardzo ciężko - powiedziała Marta i położyła rękę na ramieniu Marysi.<br> Dziewczyna przerwała ścieranie kurzy, popatrzyła na rozmówczynię ciemnymi, prześlicznymi oczami, które przypominały dwa kasztany w otoczce pierzastych rzęs.<br> - Ja już tyle widziałam i przeszłam, proszę pani. Ludzie są, a potem ich nie ma. Trzeba żyć.<br>- Ile ty masz lat, Marysiu?<br> - Osiemnaście. Ale jestem już bardzo stara. Nawet pani nie przypuszcza, jak bardzo. No, trzeba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego