zanim ją opuścił, kazał całej rodzinie śpiewać głośnym chórem<br>jedyną pieśń, jaką wszyscy znali. I tak zabrzmiały słowa: "Nie<br>opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, nasza Panienko, nie zapomnij nas, Tyś<br>obiecała, że na ziemi nie zostawisz nas samych". Niosły się głosy<br>Anieli, Jadźki, Hani i Tadzia, które miały zagłuszyć śmiertelny kwik<br>świni. Przejęty Kargul nie potrafił zadać śmiertelnego ciosu. Świnia<br>wyrwała mu się i z wbitą w kark siekierą pognała z rozpaczliwym kwikiem<br>na podwórze. A wtedy pieśń wzniosła się z jeszcze większą mocą: "Płakać<br>będziemy nad grzechami, serce obmyjemy łzami". Przy tej frazie Kargul<br>dopadł wreszcie swej ofiary i zadał