najgorszy robotnik, mianowicie magistracki, który miał dniówkę trzy złote.<br><page nr=370> A co do ożenku, to się tylko dziwiłem, skąd do mnie taka żona, i byłem jak młoda matka, która wprost uwierzyć nie może, iż to, co się narodziło, żyje sobie własnym życiem, z każdym dniem. mocniejsze. Wydaje jej się, że maleństwo lada chwila może przestać oddychać, więc nawet w nocy wstaje i nasłuchuje.<br>Moje szczęście oddychało miarowo na kształt rzeki. Byłem nim opity jak topola Wisłą. Raz nawet tak mnie wezbrało, że przypomniałem sobie Amatatora: czy aby nie usłuchać jego rady? A że Magda jeszcze nie spala i zaczęła się dopytywać, czemu