jego hipotezy ustosunkować się negatywnie. To prawda, że biskup był człowiekiem, którego powszechnie szanowano. Upartym i pamiętliwym, lecz na pewno przyzwoitym. Być może, że nawet więcej, że o wiele więcej. Ale nic ponadto. Nic ponad przeciętną wartość i przeciętne cnoty. Oczywiście stosując do jego osoby nie zwykłą miarę, ale taką, laką się stosuje do kapłanów i prałatów na czołowych stanowiskach. Przerastał swoje otoczenie. Owszem: Temu niepodobna było zaprzeczyć. Stąd wielu ludzi nazywało go wybitnym. Ja też, ilekroć schodziła na niego rozmowa, zwłaszcza w Rzymie, nazywałem go wybitnym. Takie zalecenie otrzymałem od ojca. Zresztą było mi ono po myśli. W sytuacji, w