Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
i spojrzał na "pana mecenasa".
- Wszystko jest jasne - mruknąłem, lecz zwróciłem się do przesłuchiwanego: - Gdyby w odpowiedniej chwili zainteresował się pan, co się dzieje z pańską znajomą, może dzisiaj znalazłby się pan wśród tych, którzy zainkasują od banku i od towarzystwa ubezpieczeniowego wysokie znaleźne!
- Ja tam nic nie chcę - burknął lakiernik.
Wrócił do lektury, doczytał do końca i podpisał protokół.
- I co dalej? - spytał.
- Może pan iść, ale proszę w najbliższym czasie nie wyjeżdżać z miasta - powiedział Kukieła. - Będzie pan jeszcze potrzebny.
- Wszystko powiedziałem.
- Ale inni nie powiedzieli jeszcze wszystkiego.
Grabiński wstał i skinął na mnie. Wyszliśmy na korytarz.
- Co pan
i spojrzał na "pana mecenasa".<br>- Wszystko jest jasne - mruknąłem, lecz zwróciłem się do przesłuchiwanego: - Gdyby w odpowiedniej chwili zainteresował się pan, co się dzieje z pańską znajomą, może dzisiaj znalazłby się pan wśród tych, którzy zainkasują od banku i od towarzystwa ubezpieczeniowego wysokie znaleźne!<br>- Ja tam nic nie chcę - burknął lakiernik.<br>Wrócił do lektury, doczytał do końca i podpisał protokół.<br>- I co dalej? - spytał.<br>&lt;page nr=91&gt; - Może pan iść, ale proszę w najbliższym czasie nie wyjeżdżać z miasta - powiedział Kukieła. - Będzie pan jeszcze potrzebny.<br>- Wszystko powiedziałem.<br>- Ale inni nie powiedzieli jeszcze wszystkiego.<br>Grabiński wstał i skinął na mnie. Wyszliśmy na korytarz.<br>- Co pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego