Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
nazywają to... ponczem.

Żony z importu
Towarem deficytowym na wyspie są panienki. Miejscowi, głównie Hindusi, ratują się importowanymi np. z Polski żonami. Z mocnymi słowami należy więc uważać, bo już na lotnisku zamiast egzotycznego "how do you do" można usłyszeć swojskie "dzień dobry". Ma to swoje dobre strony. Nie trzeba łamać sobie języka. Nawet nurkowania można się nauczyć w rodzimym języku. Wojtek - szef jednej z najpopularniejszych na wyspie szkółek nurkowania - jest stuprocentowym Polakiem. Miłością do podwodnego świata zarazi każdego. Rekiny, merliny i inne morskie bestie dużego kalibru nie mają przed nim tajemnic. Na głębokości kilkunastu metrów nie da się nawet porządnie zmarznąć
nazywają to... ponczem.<br><br>Żony z importu<br>Towarem deficytowym na wyspie są panienki. Miejscowi, głównie Hindusi, ratują się importowanymi np. z Polski żonami. Z mocnymi słowami należy więc uważać, bo już na lotnisku zamiast egzotycznego "how do you do" można usłyszeć swojskie "dzień dobry". Ma to swoje dobre strony. Nie trzeba łamać sobie języka. Nawet nurkowania można się nauczyć w rodzimym języku. Wojtek - szef jednej z najpopularniejszych na wyspie szkółek nurkowania - jest stuprocentowym Polakiem. Miłością do podwodnego świata zarazi każdego. Rekiny, merliny i inne morskie bestie dużego kalibru nie mają przed nim tajemnic. Na głębokości kilkunastu metrów nie da się nawet porządnie zmarznąć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego