O cóż ona się tam modli? A Bóg raczy wiedzieć. Modli się i tyle, a wzdycha tylko czasem: "Oj, dolo moja, dolo". A tymczasem zakradł się złodziej, buch, dzban z malinami porwał i ucik. A Jaguś modli się i modli, gdy skończyła, patrzy: dzbana z malinami nie ma. I dopieroż lamentować, narzekać i ręce łamać: "Oj ze mój dzbanusku, oj ze wy moje malinki cerwoniutkie, na jarmark was niesłam, grosików bym za was dostała, a za grosiki cerwonom sukienecke ze wstązeckami bym se kupiła, oj, doloz moja, doloz". I znów idzie se Jaguś podle lasu, dzbana malin nie niesie, "A hej