Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
Słuchaj, babo - mówię. Mam poważne problemy i nie mam zamiaru się z tobą gzić. Powiedz, gdzie są dokumenty, bo jak nie, to otworzę drzwi i wpuszczę interesantów. Ona nic, czeka. Dobra, sama chciałaś. Już zawracam do drzwi, a ona omdlałym szeptem mówi, żebym wziął z biurka. Podchodzę, a ona mnie łapie za ręce i szepcze - no chodź, mój śliczny. Tego już za wiele, wyrywam się i biorę papiery. Czy ten dzień się nigdy nie skończy? Dzięki Bogu, już trzecia. Wpadam do biura, zostawiam papiery. Sekretarka mruga, że wszystko w porządku. Siadam na moment, choć już właściwie mam koniec roboty. Trrrrrr. Trrrrr. Komóra. Zjedz
Słuchaj, babo - mówię. Mam poważne problemy i nie mam zamiaru się z tobą gzić. Powiedz, gdzie są dokumenty, bo jak nie, to otworzę drzwi i wpuszczę interesantów. Ona nic, czeka. Dobra, sama chciałaś. Już zawracam do drzwi, a ona omdlałym szeptem mówi, żebym wziął z biurka. Podchodzę, a ona mnie łapie za ręce i szepcze - no chodź, mój śliczny. Tego już za wiele, wyrywam się i biorę papiery. Czy ten dzień się nigdy nie skończy? Dzięki Bogu, już trzecia. Wpadam do biura, zostawiam papiery. Sekretarka mruga, że wszystko w porządku. Siadam na moment, choć już właściwie mam koniec roboty. Trrrrrr. Trrrrr. Komóra. Zjedz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego