Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewska Hanna
Tytuł: Tego lata, w Zawrociu
Rok: 1998
Cisza. Mrok. Tylko jedno światło nie chce zgasnąć. Zawsze znajdzie się wyjątek, w każdym bloku. Ale już w całym mieście takich świecących okien jest dziesiątki, a może nawet setki.

3
Po południu poszłam odwiedzić Świra. Leżał w nowej części cmentarza, w suchej, piaszczystej mogile. Nigdy nie pozwoliłam przykryć sypkiej ziemi lastrikową płytą.
- Wyrzucę to gówno! - krzyczałam, gdy jego matka upierała się przy tym. - Nawet gdyby to był biały marmur! On tego nie zniesie! Nie rozumiesz?! To dla niego za ciężkie! Za ciężkie!
Po latach kłótni wypracowałyśmy rozsądny kompromis - piaszczystą mogiłkę otoczyło obramowanie - nie za szerokie, z jasnego marmuru.
- Przepraszam - szeptałam, przesypując
Cisza. Mrok. Tylko jedno światło nie chce zgasnąć. Zawsze znajdzie się wyjątek, w każdym bloku. Ale już w całym mieście takich świecących okien jest dziesiątki, a może nawet setki.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div1&gt;3<br>Po południu poszłam odwiedzić Świra. Leżał w nowej części cmentarza, w suchej, piaszczystej mogile. Nigdy nie pozwoliłam przykryć sypkiej ziemi lastrikową płytą.<br>- Wyrzucę to gówno! - krzyczałam, gdy jego matka upierała się przy tym. - Nawet gdyby to był biały marmur! On tego nie zniesie! Nie rozumiesz?! To dla niego za ciężkie! Za ciężkie!<br>Po latach kłótni wypracowałyśmy rozsądny kompromis - piaszczystą mogiłkę otoczyło obramowanie - nie za szerokie, z jasnego marmuru.<br>- Przepraszam - szeptałam, przesypując
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego