Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2908
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
Obie tu przycupły, każdy człowiek dowlókł za sobą aż tu czarne pasemko życia i odciął. Tak, odciął - mówi nagle z nieoczekiwaną pasją i zacina usta.
- I ten chłopczyk schronił się tu od zgiełku?
"Chłopczyk" wysuwa właśnie rękę z pustym kieliszkiem.
- On?... On tu już wrósł jak kamień. Chyba od kilkunastu lat. Eksploruje. Ma własną lotę (działkę). Przemywa złoto, ma z tego trzysta, czterysta dolarów miesięcznie. Więcej i w mieście by nie zarobił, a tu w swoim "shaku" (szałasie) ma święty spokój. To sześć mil stąd, w górach. Czasem przyjeżdża tu na mule, autem tam nie można się dostać. Wypija określoną ilość
Obie tu &lt;orig&gt;przycupły&lt;/&gt;, każdy człowiek dowlókł za sobą aż tu czarne pasemko życia i odciął. Tak, odciął - mówi nagle z nieoczekiwaną pasją i zacina usta.<br>- I ten chłopczyk schronił się tu od zgiełku?<br>"Chłopczyk" wysuwa właśnie rękę z pustym kieliszkiem.<br>- On?... On tu już wrósł jak kamień. Chyba od kilkunastu lat. Eksploruje. Ma własną &lt;orig&gt;lotę&lt;/&gt; (działkę). Przemywa złoto, ma z tego trzysta, czterysta dolarów miesięcznie. Więcej i w mieście by nie zarobił, a tu w swoim "&lt;orig&gt;shaku&lt;/&gt;" (szałasie) ma święty spokój. To sześć mil stąd, w górach. Czasem przyjeżdża tu na mule, autem tam nie można się dostać. Wypija określoną ilość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego