go ratowali. Powiada, że w całej armii rzymskiej nie znalazłoby się człowieka, który zechciałby ratować rannego nieprzyjaciela. Pyta, po cośmy go leczyli, gdy on żyć nie chce. Mówił, że całe szczęście, że go już nie wyślą do walki przeciw nam. Opowiadał o wielkości armii rzymskiej, o legionach obu Lukullusów, o legionach w Hiszpanii. Nie wierzy, by istniała teraz potęga, która zdolna byłaby pokonać Rzym. Radzi nam spiesznie uchodzić z Italii, nim Rzymianie się opamiętają i zbiorą wszystkie siły.<br>- Co, może zostałeś szpiegiem Furiusa - przerwał gwałtownie Kriksos - i gardłujesz za ocaleniem Rzymu?Sotion patrzył przez chwilę na Kriksosa spokojnym, ale mocnym wzrokiem