nogi pozostawiła spuszczone na podłogę. Zacząłem szybko, drżącymi palcami, niezgrabnie rozpinać jej bluzeczkę, całować piersi. Nachyliła się do mego ucha i szepnęła:<br>- Powoli, nie spiesz się, mamy czas, nikt nam tu nie będzie przeszkadzał...<br>Pomogła sama odpiąć spinkę paska, kiedy mi się palce zaplątały, rozpięła też guziki mojej koszuli i lekko gładziła mnie ustami po piersi. <br>Potem już wszystko poszło gładko. Kochaliśmy się bez opamiętania, zapadłem w krótki sen, obudziłem się, myślałem, że mi się to wszystko tylko znowu śniło. Sny podobne już miałem, ale jakże daleko było im do rzeczywistości. Tym razem Baśka była tuż obok, zakryła tylko piersi koszulką