Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
i powiedziałem:
- Jeśli można prosić, to bochenek polskiego chleba. Czarnego jak ziemia i twardego jak kamień. - Nim skończyłem, przytomnie przypomniałem sobie, że nie samym chlebem człowiek żyje, no i że mam obok polskiego dziennikarza, więc trzeźwo dodałem: - Owiniętego w polską gazetę.
Wracając do Negishi - dzielnicy, gdzie cumuje "Nord" - czułem się lekko i tak raźnie, jak gdybym wędrował przez Gdańsk do małego, kryjącego się wśród drzew domku, od którego dzieliło mnie w tej chwili dosłownie pół świata.
Cóż za fajne chłopy, powtarzałem sobie. Zawsze musisz oczekiwać nieoczekiwanego. Mało wprawdzie rzeczy dziwi mnie w życiu, ale żeby już jutro czarny najprawdziwszy chleb! Tak
i powiedziałem:<br> - Jeśli można prosić, to bochenek polskiego chleba. Czarnego jak ziemia i twardego jak kamień. - Nim skończyłem, przytomnie przypomniałem sobie, że nie samym chlebem człowiek żyje, no i że mam obok polskiego dziennikarza, więc trzeźwo dodałem: - Owiniętego w polską gazetę.<br> Wracając do Negishi - dzielnicy, gdzie cumuje "Nord" - czułem się lekko i tak raźnie, jak gdybym wędrował przez Gdańsk do małego, kryjącego się wśród drzew domku, od którego dzieliło mnie w tej chwili dosłownie pół świata.<br> Cóż za fajne chłopy, powtarzałem sobie. Zawsze musisz oczekiwać nieoczekiwanego. Mało wprawdzie rzeczy dziwi mnie w życiu, ale żeby już jutro czarny najprawdziwszy chleb! Tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego