usłyszała od ojca, że jest debilnym dzieckiem. Marta słyszała to na okrągło, pierwszy raz w podstawówce, kiedy miała kłopoty z pisaniem. Maryśki nigdy nikt nie nazwał dziwką. <br>- Powinnaś brać z niej przykład, dziwko! - krzyczał ojciec, kiedy Marta przeprowadziła się do Piotra po dwóch miesiącach znajomości. Zawsze była tą, o której lepiej nie mówić w towarzystwie, którą nie można się pochwalić.<br>- Mama nigdy mnie nie broniła, nigdy nie przytuliła. Wolała brać na ręce dzieci Magdy - uśmiecha się smutno Marta.<br>Piotr zerwał z nią rok później. Marta była załamana. Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, pomyślała o Wigilii i nie wytrzymała. - Zadzwoniłam, mama powiedziała, żebym koniecznie