on przecie ukształtowany przez tysiączne okoliczności i doświadczenia. Z żadnej możliwości, jaka tkwi - na przykład - w byciu Polakiem, ziemianinem, seksualnym dziwadłem, nie chce bynajmniej rezygnować. Bo też w imię czego? Ale nie ścierpi, aby cokolwiek zostało mu wmówione, narzucone.<br>To dopiero zadanie: swobodnie odzyskać własną polskość, rodzimą tradycję, zagadkową wielokształtność libido. Ale oryginalnie, po swojemu, z własnym stemplem. Przypomnę tylko przygody Gombrowicza z polskością. Zobaczył on najpierw swój kraj w geście odrzucenia "jako przeszkodę, jako coś wrogiego" (Dz IV 50). Zważywszy datę powstania, Trans-Atlantyk to chyba największy skandal w naszej literaturze! Ale ten sam człowiek, zdobywszy dystans do polskości narzuconej