Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
domu, żeby otworzyć furtkę" - myśli same skomponowały nieosiągalną sytuację
- Przestraszyłem cię? - spytał.
Zaprzeczyła ruchem głowy. W świetle księżyca błysnęły nieśmiało zęby. Jerzy był już o krok.
- Zimno?
Zaprzeczyła ruchem głowy.
- Zimno - powtórzył bezradnie, jakby nie mógł znieść jej przeczenia. "Tak, to musiało stać się zaraz, dziś." Wyciągnięta ręka trafiła na lichutki kołnierz jej płaszcza. Poprawił go na spadzistych ramionach, których kształtem tłumaczył sobie smukłość szyi, lekkość osadzenia głowy. Ale teraz ta głowa ciąży mu już na dłoni opartej o jej bark. Obie ręce trzyma na jej ramionach.
Naraz ona staje się materialna, czuje ją przy sobie.
Myśli: "Kolumb", i wie, że
domu, żeby otworzyć furtkę" - myśli same skomponowały nieosiągalną sytuację<br>- Przestraszyłem cię? - spytał.<br>&lt;page nr=130&gt; Zaprzeczyła ruchem głowy. W świetle księżyca błysnęły nieśmiało zęby. Jerzy był już o krok.<br>- Zimno?<br>Zaprzeczyła ruchem głowy.<br>- Zimno - powtórzył bezradnie, jakby nie mógł znieść jej przeczenia. "Tak, to musiało stać się zaraz, dziś." Wyciągnięta ręka trafiła na lichutki kołnierz jej płaszcza. Poprawił go na spadzistych ramionach, których kształtem tłumaczył sobie smukłość szyi, lekkość osadzenia głowy. Ale teraz ta głowa ciąży mu już na dłoni opartej o jej bark. Obie ręce trzyma na jej ramionach.<br>Naraz ona staje się materialna, czuje ją przy sobie.<br>Myśli: "Kolumb", i wie, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego