z <br>przymrozkiem, który wilgoć pozostałą na drzewach zamienił w szron. Grodzicki <br>już miał wsiąść do tramwaju, lecz cofnął się w ostatniej chwili i poszedł pieszo, <br>uniesiony pięknością świata, który przez zwykły proces marznięcia wody przeobraził <br>się w bajkę o bieli, lazurze i złocie. Z okien swej kancelarii mógł patrzeć <br>na lipyˇ i kasztany, których nagie gałęzie zakwitły kryształami, diamentami, <br>gwiazdami. W taką to porę ksiądz Wais zaczął swój wykład: "Widok wspaniałego <br>nieba i niezliczonych tworów ziemi, ich niewyczerpana rozmaitość, przedziwne <br>piękno i ład zdumiewający..."<br> Radca dworu z zachwytem zdobywał to, czego wcale nie potrzebował: dowody na <br>istnienie Boga. Wracał co dzień