Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
ja tego przyjąć nie mogę! - że aż on poczuł się obdarowany i zyskał miłe poczucie, iż nie wyrzucił w błoto swoich ostatnich pieniędzy.

15.

Chłodna noc, cicho, spokojnie. Żadnego ruchu na ulicy Kościuszki w Pobiedziskach. Słychać tylko, jak szumią drzewa w ogrodzie i jeszcze dalej, przy starym kościółku. Te olbrzymie lipy, które widać z okna, są wyższe niż wieża kościelna. Jaki miły, miły szum.
Aurelia leżała z szeroko otwartymi oczami, na wznak, w swojej szeleszczącej, świeżej pościeli (ogromna, pękata pierzynka i puchowa poducha, obleczone wymaglowaną tkaniną w czerwoną kratę). Przez otwarte okno napłynęła fala ślicznego zapachu i Aurelia przez dobry kwadrans
ja tego przyjąć nie mogę! - że aż on poczuł się obdarowany i zyskał miłe poczucie, iż nie wyrzucił w błoto swoich ostatnich pieniędzy.<br>&lt;page nr=50&gt;<br>15.<br><br>Chłodna noc, cicho, spokojnie. Żadnego ruchu na ulicy Kościuszki w Pobiedziskach. Słychać tylko, jak szumią drzewa w ogrodzie i jeszcze dalej, przy starym kościółku. Te olbrzymie lipy, które widać z okna, są wyższe niż wieża kościelna. Jaki miły, miły szum.<br>Aurelia leżała z szeroko otwartymi oczami, na wznak, w swojej szeleszczącej, świeżej pościeli (ogromna, pękata pierzynka i puchowa poducha, obleczone wymaglowaną tkaniną w czerwoną kratę). Przez otwarte okno napłynęła fala ślicznego zapachu i Aurelia przez dobry kwadrans
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego