Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
po prostu zmieniała się w oczach, wydźwignięte przed wiekami pod niebo górskie łańcuchy wędrowały ze swego miejsca na odległą nizinę, rozkruszone wodą na miał albo unoszone jako pył przez wiatry. Oceany zielonymi wodami weszły na lądy i śnieżne wierzchołki ich gór opłynęły jako wyspy, kwitnące zwrotnikowymi kwiatami. Korzystając z epoki lodowej, lodowiec skandynawski jeszcze raz spłynął na Nizinę Wielkich Dolin. A odchodząc, zostawił moreny i błękitne pośród nich jeziora.
Oto na ziemi pojawiło się życie - to była epoka paleozoiczna, na ziemi pojawił się człowiek - to był czwartorzęd. Człowiek wyrósł z tej ziemi, poruszał się w jej skałach i trawie jak dżdżownica
po prostu zmieniała się w oczach, wydźwignięte przed wiekami pod niebo górskie łańcuchy wędrowały ze swego miejsca na odległą nizinę, rozkruszone wodą na miał albo unoszone jako pył przez wiatry. Oceany zielonymi wodami weszły na lądy i śnieżne wierzchołki ich gór opłynęły jako wyspy, kwitnące zwrotnikowymi kwiatami. Korzystając z epoki lodowej, lodowiec skandynawski jeszcze raz spłynął na Nizinę Wielkich Dolin. A odchodząc, zostawił moreny i błękitne pośród nich jeziora. <br>Oto na ziemi pojawiło się życie - to była epoka paleozoiczna, na ziemi pojawił się człowiek - to był czwartorzęd. Człowiek wyrósł z tej ziemi, poruszał się w jej skałach i trawie jak dżdżownica
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego