Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
ręką. - Innym razem ci to opowiem.
Zamyślił się.
- Ja wolę Częstochowską, ale mniejsza o to tymczasem. Teraz musimy...
Tu przerwał i złapał mnie za rękę. Zaszeleścił jakiś krzak i mignął cień. Żołnierz z nadludzką zręcznością odbił się ode mnie i wykonał sus taki jak przed chwilą na mnie. Posłyszałem tylko łomot ciała spadającego na ciało i charkot, a potem sekundę ciszy i zduszony okrzyk: - Merde!
Rzuciłem się szybko i złapałem żołnierza za ręce: - Puszczaj, puszczaj - szeptałem - to nasz, to nie Niemiec, to Francuz. - Żołnierz wypuścił go. Na ziemi leżał niewielki Francuzik w berecie, szaliku, mundurze wojskowym i przewracał oczami.
- Skąd wiesz
ręką. - Innym razem ci to opowiem.<br>Zamyślił się.<br>- Ja wolę Częstochowską, ale mniejsza o to tymczasem. Teraz musimy...<br>Tu przerwał i złapał mnie za rękę. Zaszeleścił jakiś krzak i mignął cień. Żołnierz z nadludzką zręcznością odbił się ode mnie i wykonał sus taki jak przed chwilą na mnie. Posłyszałem tylko łomot ciała spadającego na ciało i charkot, a potem sekundę ciszy i zduszony okrzyk: - Merde!<br>&lt;page nr=201&gt; Rzuciłem się szybko i złapałem żołnierza za ręce: - Puszczaj, puszczaj - szeptałem - to nasz, to nie Niemiec, to Francuz. - Żołnierz wypuścił go. Na ziemi leżał niewielki Francuzik w berecie, szaliku, mundurze wojskowym i przewracał oczami.<br>- Skąd wiesz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego