Rogulska. Namęczyłem się, nim <page nr=11> dojechałem. Odszukać tę uliczkę nie było iatwo. Wszystko się zgadzało z tym, co mi powiedzieli znajomi. Pensjonat był daleko, dzielnma niemiła. Niepotrzebnie wplątałem się w jakieś tory. Wydostałem się na wiadukt, na którym nie było żywej duszy. Ani spytać, ani samemu się zorientować. Gorąco, spod spodu lomot pociągów. Zawróciłerri. Z dziesięć razy zapytawszy o drogę, znalazłem się na koniec pod właściwym adresem.<br>Natomiast sam pensjonat zrobił na mnie wrażenie sympatycme. Znajomi krytykowali go, że brudny. Nie uderzyło mnie to. Nie olśniewał czystością. Ale i hol, i jadalny, i pokój, gdzie miałem mieszkać, wydały mi się normalnie wysprzątane