Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
i chciał ją podnieść do góry, ale pani Barbara rzekła raptem: - Zostaw, zostaw, to straszne.
I zakrywszy twarz ręką wycofywała się z tłoku. Bogumił spojrzał i ujrzał, że z prawego nozdrza żółtej, boleśnie zaostrzonej twarzy, spoczywającej w kwiatach, zaczyna wybiegać opornym, zatrzymującym się strumyczkiem gęsta, brunatna ciecz. Śród modlących się ludzi spostrzeżono to także, wszczął się rozruch. Zaczęto się cisnąć ku wyjściu. Dały się słyszeć głosy: - Krew z nosa poszła... krew z nosa... Może nieboszczka nie umarła? Wszelki duch Pana Boga chwali! - Bogumił Niechcic powiedział głośno i dobitnie: - Uspokoić się. Toć każdy z was po śmierci taką posoką w ziemię pociecze
i chciał ją podnieść do góry, ale pani Barbara rzekła raptem: - Zostaw, zostaw, to straszne.<br>I zakrywszy twarz ręką wycofywała się z tłoku. Bogumił spojrzał i ujrzał, że z prawego nozdrza żółtej, boleśnie zaostrzonej twarzy, spoczywającej w kwiatach, zaczyna wybiegać opornym, zatrzymującym się strumyczkiem gęsta, brunatna ciecz. Śród modlących się ludzi spostrzeżono to także, wszczął się rozruch. Zaczęto się cisnąć ku wyjściu. Dały się słyszeć głosy: - Krew z nosa poszła... krew z nosa... Może nieboszczka nie umarła? Wszelki duch Pana Boga chwali! - Bogumił Niechcic powiedział głośno i dobitnie: - Uspokoić się. Toć każdy z was po śmierci taką posoką w ziemię pociecze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego