Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
ze stolików, jurda - przy stoliku obok.
- Mogę ci to przewinąć z godzinę w obie strony - rzekł Skrytojebca. - Gadałeś do popielniczki. Bardzo fachowa robota. Sprawdziłem nawet, czy nie ma luki w tłumie, skąd wyszła, ale i to naprostowali. Więcej: to, co ty tam sobie mamroczesz, to są jakieś nieprzyzwoite rymowanki. Dowcipni ludzie.
- Z czego to jest? Sieci ochrony lotniska?
- I ubezpieczenia prawnego.
To ruszyło Nicholasa. Ten Skrytojebca faktycznie jest niezły, skoro tak lekko wchodzi na kryształy notarialne NEti.
Widać, że jednak nie bez przyczyny te wszystkie zabezpieczenia w Centrali.
- Señora Chigueza w ogóle rzadko nawiedza świat żywych - kontynuował Hedge. - Teraz pokażę te
ze stolików, &lt;orig&gt;jurda&lt;/&gt; - przy stoliku obok. <br>- Mogę ci to przewinąć z godzinę w obie strony - rzekł Skrytojebca. - Gadałeś do popielniczki. Bardzo fachowa robota. Sprawdziłem nawet, czy nie ma luki w tłumie, skąd wyszła, ale i to naprostowali. Więcej: to, co ty tam sobie mamroczesz, to są jakieś nieprzyzwoite rymowanki. Dowcipni ludzie.<br>- Z czego to jest? Sieci ochrony lotniska?<br>- I ubezpieczenia prawnego. <br>To ruszyło Nicholasa. Ten Skrytojebca faktycznie jest niezły, skoro tak lekko wchodzi na kryształy notarialne NEti. <br>Widać, że jednak nie bez przyczyny te wszystkie zabezpieczenia w Centrali. <br>- Se&ntilde;ora Chigueza w ogóle rzadko nawiedza świat żywych - kontynuował Hedge. - Teraz pokażę te
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego