mówi:<br>- A więc przez te pół roku przeżyłem więcej aniżeli przez ostatnie lata pobytu tutaj. Wierzcie mi, tam jest lepiej i inaczej. Woda i niebo, życie na statku jest milsze od siedzenia w "Małej". Oran, Cardiff, Casablanca, Neapol. W każdym z tych portów wypoczynek po lenistwie okrętowym. Zdrowe pijaństwa. Inni ludzie, nowe twarze. Moc wrażeń. Obce języki. O, jakże wypocząłem. Chce mi się znowuż mówić japońskie wiersze. <page nr=60><br>- Dziadzia, jak tam te Arabki - zdatne do czego?<br>- Panie Zygmuncie, zdaje się, że możemy coś ciekawszego usłyszeć?<br>Dziadzia ciągnie dalej:<br>- I to, i to. A wiecie, że w Casablanca piłem żytniówkę Baczewskiego. Tak, upiłem