Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
Chodziłam tam z Blumą. Nikt nie pilnował ani nie poganiał, ale musiałyśmy wypielić wszystkie zagony, które ciągnęły się w nieskończoność, więc pracowałyśmy, nie prostując pleców. Starałyśmy się jak najszybciej i jak najlepiej wszystko wypielić. Myślałyśmy, że jak będziemy się starać, to nas zostawią w spokoju.

Po obu stronach drogi stali ludzie i patrzyli na nasze wozy załadowane tobołami, pierzynami, garnkami. Eskortowali nas nilasze, którzy mieli na opaskach krzyże, dwie strzały na krzyż. Starego, brodatego Szmuela Polaka musieli wynieść, bo sam nie mógł się ruszać. Posadzili go wysoko na wozie, w środku kolumny, nad którą górował, z wielką, siwą brodą jak Mojżesz
Chodziłam tam z Blumą. Nikt nie pilnował ani nie poganiał, ale musiałyśmy wypielić wszystkie zagony, które ciągnęły się w nieskończoność, więc pracowałyśmy, nie prostując pleców. Starałyśmy się jak najszybciej i jak najlepiej wszystko wypielić. Myślałyśmy, że jak będziemy się starać, to nas zostawią w spokoju.<br><br>Po obu stronach drogi stali ludzie i patrzyli na nasze wozy załadowane tobołami, pierzynami, garnkami. Eskortowali nas nilasze, którzy mieli na opaskach krzyże, dwie strzały na krzyż. Starego, brodatego Szmuela Polaka musieli wynieść, bo sam nie mógł się ruszać. Posadzili go wysoko na wozie, w środku kolumny, nad którą górował, z wielką, siwą brodą jak Mojżesz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego