Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 7-8
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1964
niechby który odcinek był za rzadko obsadzony, dostałoby się dzielnicowemu komitetowi partyjnemu. Ponieważ my, inżynierowie, zazwyczaj walczymy do upadłego o ludzi zajętych bezpośrednio na produkcji, grożąc nieuniknionym zawaleniem planu, ofiarą padają biura, których personel wypędza się, jak jeden mąż na ulice. Idą więc urzędnicy, sprzątacze, zamiatacze, stróże (wtedy z fabryki ludzie wynoszą, co się da) itd. Wszyscy oni są płatni za czas spędzony na ulicy. Oczywiście tu i ówdzie są wśród tłumu zadowolone twarze, ale przecież nie z radości na widok gościa, a dlatego, że nic się nie robi a dniówka leci. Te manifestacje to tylko demoralizacja i niesłychane marnotrawstwo pieniędzy
niechby który odcinek był za rzadko obsadzony, dostałoby się dzielnicowemu komitetowi partyjnemu. Ponieważ my, inżynierowie, zazwyczaj walczymy do upadłego o ludzi zajętych bezpośrednio na produkcji, grożąc nieuniknionym zawaleniem planu, ofiarą padają biura, których personel wypędza się, jak jeden mąż na ulice. Idą więc urzędnicy, sprzątacze, zamiatacze, stróże (wtedy z fabryki ludzie wynoszą, co się da) itd. Wszyscy oni są płatni za czas spędzony na ulicy. Oczywiście tu i ówdzie są wśród tłumu zadowolone twarze, ale przecież nie z radości na widok gościa, a dlatego, że nic się nie robi a dniówka leci. Te manifestacje to tylko demoralizacja i niesłychane marnotrawstwo pieniędzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego