włochatej piersi, jakby na mandolinie z nudów rzępolił. - Pandera obywatel węgierski, bić go, panie dziejku, za to nie będą. A że mu procent przyrzekli, to on tu szajbę podkręci, łobuz... Niech będzie pochwalony, ojczulku!<br>To się odnosiło do cieśli, który właśnie zaglądał do środka. Rad nierad postąpił naprzód i czapkując ludziom na ziemi, odrzekł :<br>- Na wieki wieków, amen.<br>To ich widocznie ubawiło, bo się uśmiechnęli.<br>- A z daleka to was bukszpan prowadzi? - zagadywał włochaty wskazując na kijaszek i mrugał przy tym do towarzyszy. Oczy miał wyłupiaste, a twarz gładką, bezwstydną i jak podłoga wytartą.<br>- Z Rzekucia, panowie, od samego Rzekucia idziem